Beata Szydło w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” odniosła się do tematu caracali i udziału byłego przewodniczącego podkomisji smoleńskiej w zerwaniu negocjacji. Stwierdzenie Wacława Berczyńskiego o tym, że to właśnie on „załatwił caracale” określiła jako „niezrozumiałą”. – Przetarg na Caracale był prowadzony przez Ministerstwo Rozwoju, a na czele zespołu negocjacyjnego stał ówczesny wiceminister Radosław Domagalski, którego bardzo cenię i do którego mam zaufanie. Wiem, jakie były przyczyny wycofania się strony francuskiej z przetargu. Francuzi nie chcieli zrealizować offsetu korzystnego dla Polski. Wiceminister Domagalski wielokrotnie mnie o tym informował. Dr Berczyński nie brał udziału w przetargu na caracale – zapewniała. Jednocześnie unikała odpowiedzi na pytanie, czy Berczyński powinien pojawić się w Polsce i publicznie wytłumaczyć ze swoich słów.
Zapytana o wiarygodność Berczyńskiego i całej podkomisji smoleńskiej, premier Szydło stwierdziła, że odpowiedzi udzielić powinien minister Antoni Macierewicz. Jednocześnie odcięła się od odpowiedzialności za prace tego organu. – Za podkomisję smoleńską odpowiada minister Macierewicz. Jeśli szef MON uważa, że podkomisja w obecnym kształcie dobrze spełnia swoją rolę, to jest jego odpowiedzialność – powiedziała. Oświadczyła także, iż wbrew temu co przedstawiane jest w miniserialu satyrycznym "Ucho Prezesa", wcale nie boi się Antoniego Macierewicza. – Jest jednym z najbardziej atakowanych ministrów mojego rządu. Powodem są zmiany w armii, które nie wszystkim się podobają – broniła swojego ministra.