W piątek 19 maja opinia publiczna poznała wyrok Krajowej Izby Odwoławczej z 3 kwietnia, dotyczący zakupu przez MON samolotów dla polskich VIPów. Zażalenie na umowę z Boeingiem złożyli wszyscy trzej producenci, których ofert ministerstwo ostatecznie nie wzięło pod uwagę. Ich skargę miała rozpatrzyć właśnie Izba Odwoławcza, która jednak jeszcze przed wyrokiem wydała zgodę na podpisanie umowy z Boeingiem. Jak się teraz okazuje, zgoda ta była wynikiem wprowadzenia pracowników Izby w błąd.
Po zapoznaniu się z dokumentem, politycy Platformy Obywatelskiej otwarcie mówią o wielkiej aferze Antoniego Macierewicza i żądają unieważnienia kontraktu na zakup samolotów. Zwracają też uwagę, że faworyzowany koncern Boeing zatrudniał byłego przewodniczącego podkomisji smoleńskiej Wacława Berczyńskiego, który w niejasnych okolicznościach pożegnał się ze wszystkimi funkcjami w MON i wyjechał z Polski.
Najbardziej interesujący fragment wyroku Krajowej Izby Odwoławczej dotyczył zarzutu naruszenia przez MON art. 7 ust. 1 ustaw przez nieuzasadnione faworyzowanie producenta samolotów Boeing. Miało to polegać „na przyjętym z góry zamiarze udzielenia zamówienia producentowi samolotów Boeing, pomimo tego, że na rynku istnieją inni wykonawcy, mogący zrealizować zamówienie - którym uniemożliwiono przystąpienie do postępowania, wyłączając tym samym całkowicie możliwość konkurencji”.
Jak wynika z wyroku KIO, „zarzut potwierdził się”. „Skoro zamawiający zastosował tryb zamówienia z wolnej ręki nie wykazując obligatoryjnych przesłanek jego zastosowania, to dopuścił się naruszenia zasady uczciwej konkurencji i nierówno potraktował wykonawców zdolnych to zamówienie wykonać. Biorąc to pod uwagę Izba stwierdziła, że zamawiający naruszył art. 7 ust. 1 ustawy” - czytamy w dokumencie Krajowej Izby Odwoławczej.
Miliardowy przekręt?
31 marca tego roku Ministerstwo Obrony Narodowej kupiło trzy średnie samoloty do przewozu najważniejszych osób w państwie. Wartość kontraktu opiewa na 2,5 miliardy złotych. Samoloty wybrano w trybie zamówienia z wolnej ręki, po wcześniejszym odrzuceniu wszystkich zgłoszonych ofert. Ostatecznie do wznowionych negocjacji zaproszono tylko amerykańską firmę Boeing, a miliardową umowę na samoloty sfinalizowano w kilka dni. Politycy PiS uzasadniali, że było to konieczne ze względu na ryzyko utraty środków przeznaczonych na inwestycję. Po wyroku KIO wiemy, że było to nieprawdą, a resort wprowadził Izbę w błąd.