Dziennikarze portalu tvn24.pl zdobyli oficjalne potwierdzenie z Prokuratury Krajowej, że dowody trafiły do Wielkiej Brytanii, gdzie działa zespół śledczy numer 1. Jego członkowie zajmują się badaniem odpowiedzialności karnej za katastrofę. Rzecznik prokuratury Ewa Bialik poinformowała, że polscy śledczy nawiązali współpracą z brytyjskim laboratorium DSTL. – Przeprowadzone zostaną badania fizykochemiczne zabezpieczonych śladów, co ma zagwarantować fachowość i rzetelność na najwyższym światowym poziomie – poinformowała Bialik. Prokuratura nie podaje, o jakie dowody dokładnie chodzi.
Szczegóły przebiegu transportu tvn24.pl przedstawia na podstawie nieoficjalnych ustaleń. Wynika z nich, że dwa tygodnie temu z Warszawy do Londynu ruszył konwój samochodów w ochronie policji. Operacja przewozu cennych dowodów była przygotowywana od dłuższego czasu, trzymano ją w ścisłej tajemnicy. Konieczne było uzgodnienie szczegółów z władzami krajów, przez które przebiegała trasa, a więc Niemiec, krajów Beneluksu i Wielkiej Brytanii.
W ostatnim czasie w wyjaśnianie okoliczności katastrofy smoleńskiej zaangażowane zostały prestiżowe ośrodki badawcze z innych krajów, m.in. laboratorium Kryminalistyczne Policji Naukowej Hiszpanii w Madrycie, które ma zbadać, czy na wraku nie znajdują się ślady materiałów wybuchowych.
Czytaj też:
Laboratorium z Hiszpanii zbada, czy na wraku Tu-154 nie ma śladów materiałów wybuchowych