W rzeczywistości w normalnym państwie politycy, którzy przez własne niedbalstwo narazili podatników na konieczność finansowania nowych wyborów straciliby szansę na ponowną elekcję. Podobnie powinno być w przypadku Hanny Gronkiewicz-Waltz. Jeżeli dziś jej linią obrony jest tłumaczenie, że wprowadzili ją w błąd urzędnicy, to proszę pomyśleć, co się będzie działo w przypadku przetargów. Wtedy nie będzie przecież mogła szybko sprawdzić w dzienniku ustaw jaka jest prawda.
Spóźnione słowa przeprosin za zamieszenie niczego nie zmienią. Nie należy także spodziewać się, aby Hanna Gronkiewicz-Waltz wycofała się z polityki. Wbrew powszechnej opinii polscy wyborcy lubią wybaczać. W tej sytuacji najlepiej zanucić ulubionego piosenkarza Kazimierza Marcinkiewicza (rywala HGW w ostatnich wyborach) Ryszarda Rynkowskiego: "wypijmy za błędy, za błędy na górze".