Frasyniuk proponuje Kaczyńskiemu podróż po Europie. „Na mój koszt”

Frasyniuk proponuje Kaczyńskiemu podróż po Europie. „Na mój koszt”

Władysław Frasyniuk
Władysław Frasyniuk Źródło: Newspix.pl / PIOTR TWARDYSKO
– Z okazji zbliżającego się 4 czerwca publicznie deklaruję: zapraszam Jarosława Kaczyńskiego na mój koszt, by wreszcie zobaczył, jak żyją ludzie w Europie – zapowiada Władysław Frasyniuk. Skąd taka propozycja i czy prezes PiS z niej skorzysta?

Władysław Frasyniuk w rozmowie z wrocławską „Wyborczą” wyjaśniał, że data 4 czerwca 1989 roku powinna być uznawana za ważną, ponieważ wtedy ostatecznie upadła komuna. – Po 4 czerwca 1989 r. nie mieliśmy już okresu podległości. Skąd więc obawa przed przyznaniem, że to właśnie wtedy zaczęła się prawdziwa wolność? I że jest to zasługa naszego pokolenia? Ludzi, którzy wciąż jeszcze są na tym świecie lub pożegnaliśmy ich zupełnie niedawno? – pytał były opozycjonista. Stwierdził, że „kompletnie nie przejmowałby się” krytycznymi uwagami ze strony obozu rządzącego czy próbami dezawuowania osiągnięć 4 czerwca.

– To tak jak z awersją Jarosława Kaczyńskiego do Europy. Przecież tam też nigdy nie był – stwierdził. Władysław Frasyniuk tłumaczył, że prezes PiS na wakacje woli jeździć z Joachimem Brudzińskim na ryby pod Szczecin, niż poznawać świat czy kontynent. Złożył też nietypowe zobowiązanie. – Z okazji zbliżającego się 4 czerwca publicznie deklaruję: zapraszam Jarosława Kaczyńskiego na mój koszt, by wreszcie zobaczył, jak żyją ludzie w Europie – zapowiedział.

Kawa i boisko

Jak stwierdził, podróż „dobrym samochodem” ma prowadzić m.in. przez „bogate Niemcy” czy „piękne Włochy”. Frasyniuk obiecał, że pokaże Kaczyńskiemu „wszystkich tych kolorowych ludzi, różnych ras i wyznań, którzy potrafią i lubią żyć obok siebie”. – Siądziemy w jakiejś knajpce rano i popatrzymy sobie na tych starszych, którzy dobrze ubrani przyjeżdżają na rowerach, by wypić kawę i po prostu ze sobą pobyć. Którym nikt nie mówi, że mają iść wcześniej na emeryturę, bo muszą się zajmować wnukami. Którzy mogą zajmować się samymi sobą. A potem zabiorę go na jakieś boisko, żeby sobie popatrzył na dzieciaki, jak kopią piłkę. Też z różnych nacji, ale tak samo ubrane. Którym z kolei nikt nie narzuca, w co mają wierzyć, ani do kogo się modlić – wyliczał były opozycjonista.

Gorsza twarz

Stwierdził, że jest gotów zabrać Kaczyńskiego także w miejsca, gdzie może pokazać „tę gorszą twarz Europy”. Wskazał m.in. mniej bezpieczne dzielnice na przedmieściach, czy obozowiska uchodźców. Zaznaczył jednak, że warunkiem jest to, że prezes PiS spotka się też z Polakami, „którzy w podobnych obozowiskach siedzieli w latach 80., czekając na azyl polityczny w Niemczech”.

– Może taka wycieczka zaleczyłaby w prezesie te wszystkie kompleksy, wynikające z braku wiedzy, poczucia niższości i zagrożenia wynikającego z tego, co spotkało Polskę 80 lat temu. Z tą niechęcią do Niemców i Rosjan, którzy na nas napadli, czy Brytyjczyków i Francuzów, którzy nie ruszyli nam z pomocą – podsumował Frasyniuk.

Źródło: wyborcza.pl