Jak poinformowali przedstawiciele prokuratury, wpadka rzeszowskich antyterrorystów została zakwalifikowana jako stwarzanie niebezpieczeństwa dla bliżej nieokreślonej ilości osób. Chodzi dokładnie o wypadnięcie ze śmigłowca dwóch granatów błyskowo-hukowych. W związku ze śledztwem zabezpieczono dokumenty i sprzęt antyterrorystów, w tym kamizelki, od których mogły odczepić się zgubione granaty. Miało to miejsce prawdopodobnie nad miejscowością Skrzypne, 12 kilometrów od Witowa, gdzie przeprowadzana była akcja.
Nagranie z pechowego przelotu zostało opublikowane w środę przez podkarpacką policję. Śmigłowiec został użyty przy likwidacji nielegalnej uprawy konopi indyjskich. W trakcie uderzenia w dwie kryjówki funkcjonariusze z Rzeszowa i Lublina zabezpieczyli ponad 2 tys. krzaków konopi oraz 40 kg marihuany o czarnorynkowej wartości ponad miliona trzystu tysięcy złotych. Zatrzymanych zostało pięciu mężczyzn – dwóch Polaków i trzech obywateli Wietnamu.
Sukces całej akcji znalazł się jednak na drugim tle z powodu wpadki w drodze powrotnej. – Antyterroryści z Podkarpacia utracili w wyniku akcji dwa granaty hukowo-błyskowe – poinformował Roman Wolski, rzecznik prasowy policji w Nowym Targu. Funkcjonariusze podejrzewali, że mogły one wypaść podczas przelotu z Cichego do Witowa. Granaty hukowo-błyskowe wykorzystywane są w trakcie akcji policyjnych do tymczasowego oślepienia i ogłuszenia zatrzymywanych osób.