Małgorzata Sadurska do 12 czerwca tego roku piastowała stanowisko szefa Kancelarii Prezydenta RP, a z dniem 13 czerwca została powołana na członka zarządu Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń (PZU). Zdaniem prezydenckiego ministra Andrzeja Dery, prezydent „nie odpowiada za to, co robi były minister”. – Każdy z nas jest kowalem własnego losu i każdy sam decyduje, gdzie i w którą stronę pójdzie po tym, jak skończy pracę w kancelarii – wskazał Dera.
Dera bronił kompetencji Sadurskiej, które jego zdaniem są wystarczające do zasiadania w zarządzie PZU. Jak wyliczał, skończyła prawo, studia podyplomowe w zakresie biznesu, była też w przeszłości w radzie nadzorczej ZUS, a w Kancelarii Prezydenta „odpowiadała za ponad stumilionowy budżet”.
– Zawsze w momencie, kiedy ktokolwiek obejmuje władzę i obejmował do tej pory w Polsce, to dotyczyło każdej formacji politycznej – można dzisiaj powiedzieć, PSL, PO, PiS – to zawsze jest w ten sposób, że są spółki, są miejsca, gdzie te osoby będą zatrudniane – mówił Dera dopytywany o tę nominację. Podkreślił też, że tak naprawdę takimi wypowiedziami „pokazuje pewien stały mechanizm”.
Czytaj też:
Sadurska powołana do zarządu PZU. Zacznie pracę od wtorku