– Literat radziecki na Krakowskim Przedmieściu zapytał Słonimskiego, gdzie może się wysikać. Słonimski odpowiedział: pan, to może wszędzie. Frasyniuk też jest kimś takim, kto może stać ponad prawem, może wszystko. On może łamać prawo, dlatego że był w Unii Demokratycznej, był w Unii Wolności, a teraz jest w KOD – mówił Mariusz Błaszczak we wtorek w Radiu Zet pytany o zatrzymanie Władysława Frasyniuka podczas obchodów 86. miesięcznicy smoleńskiej.
Czytaj też:
Minister przytacza anegdotę. „Frasyniuk jest kimś takim, jak literat radziecki za czasów PRL”
Lityńskiego stwierdził, że Błaszczak „sika wszędzie, w związku z tym o innych też tak mówi”. – Ta anegdota jest prawdziwa. Po 56 roku w związku literatów polskich nastąpiła zmiana - po raz pierwszy jego przewodniczącym został bezpartyjny Antoni Słomiński. Przyjechała delegacja pisarzy sowieckich, radzieckich i nastąpiła właśnie ta wymiana zdań po rosyjsku – tłumaczył, dodając, że wygląda na to, że „Błaszczak się czegoś nauczył, powtarza i dodatkowo się uśmiecha”.
– Ja mam wrażenie, że on sika wszędzie - sika na prawo, na cały Sejm. Ustawa spowodowała tę bardzo niedobrą sytuację. Broni prawa jednych do demonstrowania przeciwko drugim i przeciwko temu protestował m.in. Władysław Frasyniuk. To jest tak, jak protestowaliśmy przeciwko prawo PRL-owskiemu, które było bezprawiem - ta ustawa jest ustawą bezprawną – zaznaczył.
Lityński podkreślił, że nie zgadza się, że uroczystości 10 dnia każdego miesiąca są uroczystościami religijnymi. – Tam się nie czci pamięci ludzi, którzy zginęli, wśród których byli także moi przyjaciele. Tam się robi wiece polityczne – podkreślił. – Nie uważam, że mamy dyktaturę, natomiast uważam, że mamy do czynienia z systematycznym niszczeniem demokratycznych instytucji państwa na rzecz jednej opcji politycznej, jednego politycznego nurtu – tłumaczył.