Do zdarzenia doszło we wtorek 6 czerwca po południu. W morzu w kanale zadarskim w Chorwacji żeglarze z Niemiec znaleźli 51-letniego Paweł P. Mężczyzna starał się chaotycznie wytłumaczyć, że był na łódce ze swoją partnerką, która zaginęła. Niemcy wezwali wówczas służby bezpieczeństwa, które po dwóch godzinach odnaleźli ciało 39-letniej Magdaleny A. Chorwackie Ministerstwo Morza, Transportu i Infrastruktury we współpracy z policją wszczęło dochodzenie w sprawie przyczyny wypadku.
Jak informuje w swoim internetowym wydaniu dziennik „Fakt”, gdy żeglarze dotarli z Polakiem do portu w Zadarze i oczekiwali na policję, Paweł P. poszedł do bliskiego baru, upił się i wywołał awanturę.
Następnego dnia przeprowadzono sekcję zwłok Magdaleny A. Na jej ciele stwierdzono liczne siniaki i obrażenia, które wskazywały, że została ona pobita. Jako przyczynę zgonu podano natomiast utonięcie. Chorwacki wymiar sprawiedliwości postawił Polakowi zarzut zabójstwa.
Podczas przesłuchania Polak mówił, że kilka dni wcześniej przyjechał do Chorwacji sam, aby naprawić swój 10-letni jacht przed wyruszeniem w rejs z Magdaleną A. Kobieta miała dołączyć do niego dzień później. 51-latek poinformował, że Magdalena A. od wielu lat chorowała na schizofrenię i musiała regularnie przyjmować leki. Jak zeznał dalej, kiedy byli już na pełnym morzu w jachcie zepsuł się silnik. – Zszedłem pod pokład, by zobaczyć, co się stało. Gdy wróciłem na górę, Magdy nigdzie nie było. Zobaczyłem ją w wodzie, topiła się. Wyskoczyłem, żeby ją ratować, ale wtedy ona zniknęła pod powierzchnią. Nurkowałem za nią, ale nie mogłem jej znaleźć. Wtedy, u kresu sił, znaleźli mnie Niemcy – mówił.
Na pokładzie jachtu znaleziono dokumentację medyczną kobiety potwierdzającą wersję mężczyzny, że Magdalena A. chorowała na schizofrenię. Nie odkryto żadnych śladów walki. Sąd finalnie zdecydował o aresztowaniu Pawła P. na miesiąc.