Była opozycjonistka Kinga Kamińska zwraca prezydentowi odznaczenie

Była opozycjonistka Kinga Kamińska zwraca prezydentowi odznaczenie

Krzyż Wolności i Solidarności
Krzyż Wolności i Solidarności Źródło: prezydent.pl
Kinga Kamińska działaczka opozycji demokratycznej w PRL zwróciła Krzyż Wolności i Solidarności, którym została odznaczona przez prezydenta Andrzeja Dudę 13 listopada 2015 roku.

Kinga Kamińska uzasadniła ten krok w liście do prezydenta Andrzeja Dudy. Przypomina w nim, że została odznaczona przez głowę polskiego państwa za to, że „co w życiu robiła”. „Działałam w „Solidarności”, uczestniczyłam w strajkach okupacyjnych w Wyższej Szkole Inżynierskiej w Radomiu i Wyższej Oficerskiej Szkole Pożarnictwa w Warszawie. Łamałam prawo obowiązujące w totalitarnym systemie. Od 16 grudnia 1981 do kwietnia 1989 kolportowałam biuletyn „Informacja Solidarności”, „Tygodnik Mazowsze” i książki z tzw. drugiego obiegu. Walczyłam z tamtą władzą, jak umiałam. Łamiąc prawo. Wtedy działalność na rzecz przemian demokratycznych w Polsce właśnie tak wyglądała. Marzyłam, by doczekać życia w państwie demokratycznym, w którym już nikt prawa łamać nie będzie, ani władza, ani ja, by przeciwstawić się opresji” – zaznacza.

Dalej przypomina, że w 2015 roku zaproszona została do IPN, by podpisać druk wymagany do wszczęcia procedury przyznania jej odznaczenia. „25 maja 2015 ogłoszono wynik prezydenckich wyborów, a 13 listopada 2015 zostałam odznaczona Krzyżem Wolności i Solidarności” – pisze Kamińska. „Cztery dni później ułaskawił Pan Mariusza Kamińskiego, który nie był prawomocnie skazany, tak więc nie mógł być ułaskawiony. Potem nastąpiła cała seria postępków łamania przez Pana Konstytucji i przepisów prawa” – dodaje.

Jak tłumaczy była opozycjonistka decyzję o tym, że odda oznaczenie podjęła po obejrzeniu pod koniec kwietnia rozmowy Andrzeja Dudy z red. Piotrem Legutką w TVP Historia. Kamińska informuje, że odsyła legitymację nr 498-215-6 z podpisem prezydenta, a sam Krzyż Wolności i Solidarności odda na aukcje, a uzyskane pieniądze przekaże na „cel szlachetny, społecznie użyteczny”.

Ponadto, opozycjonistka poinformowała w liście, że nie przyjmie Krzyża Wolności i Solidarności w imieniu swojej mamy Barbary Kojer. „Mama, w czasie Powstania Warszawskiego łączniczka przy dowództwie Pułku Baszta AK, odznaczona Brązowym Krzyżem Zasługi z Mieczami oraz, w latach 60., Krzyżem Armii Krajowej („londyńskim”), w odpowiedzi na zaproszenie w 1982 do odebrania odznaczenia wysłała list do generała Wojciecha Jaruzelskiego, gdzie pisała: „Ze względu na represje stanu wojennego odmawiam przyjęcia Warszawskiego Krzyża Powstańczego”. Tamten list Mamy opublikował wtedy „Tygodnik Powszechny”. Myślę, jestem wręcz pewna, że moja decyzja jest zgodna z tym, co postanowiłaby Mama w kwestii przyjęcia od Pana Krzyża Wolności i Solidarności” – kończy była opozycjonistka.

Źródło: Gazeta Wyborcza