– Donald Tusk, który dzisiaj w mojej opinii, a szczególnie po słowach w odniesieniu do premier polskiego rządu, jest takim niemieckim popychłem, który zareagował tak nerwowo i alergicznie na te słowa. Być może dlatego, że premier w swoim wystąpieniu odwołała się do tego, kto to piekło na ziemi zgotował, nazywając zbrodniarzy wprost niemieckimi nazistami, nie jakimiś ponadnarodowym towarzystwem, tylko mówiąc wprost, że to Niemcy – stwierdził na antenie TVP wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński.
W opinii polityka PiS „człowiek, który w latach 80. pisał, że polskość to nienormalność, człowiek, który stojąc na czele Rady Europejskiej powinien być ponad sporem wewnętrznym w Polsce, w sposób wyjątkowo paskudny atakuje polską panią premier”. Wicemarszałek Sejmu zaznaczył, że są takie granice, których nie należy przekraczać. – Właśnie tą wypowiedzią Donald Tusk stracił okazję, żeby siedzieć cicho – przyznał.
Tusk krytycznie o słowach Szydło
Premier wzięła udział w obchodach 77. rocznicy pierwszej deportacji więźniów do Oświęcimia, podczas których wygłosiła przemówienie. Dzień 14 czerwca, gdy do obozu przybyły pierwsze ofiary, Polacy z Tarnowa, obchodzony jest obecnie jako Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych. Wszystko zaczęło się od wpisu na Twitterze na koncie Prawa i Sprawiedliwości. Na koncie PiS prowadzono relację z przemówienia premier i pojawił się tam tweet, z którego wynikało, że szefowa powiedziała następujące słowa: „Auschwitz to lekcja tego, że należy uczynić wszystko, aby chronić swoich obywateli”.
W środę Donald Tusk ostro skrytykował premier Beatę Szydło za jej wystąpienie w Oświęcimiu. Napisał na Twitterze, że „takie słowa w takim miejscu nigdy nie powinny paść z ust polskiego premiera”.