Minister środowiska Jan Szyszko z sejmowej trybuny przedstawił historię gospodarowania Puszczą Białowieską od czasów wojennych, aż po obecne. – Jest rok 2014. łamiąc prawo – sprawa jest w prokuraturze – ten obiekt (Puszczę Białowieską – red.) wpisano na listę dziedzictwa przyrodniczego UNESCO, nie dziedzictwa kulturowo-przyrodniczego, tylko przyrodniczego, jako nietknięty ręką człowieka w przeszłości – mówił minister środowiska. Wcześniej przedstawił przykłady dokonywania takiej ingerencji w minionych latach.
Po słowach szefa resortu środowiska w mediach pojawiło się mnóstwo komentarzy. Na stronie greenpeace.org opublikowano komentarz Roberta Cyglickiego, dyrektora Greenpeace Polska, który odniósł się do wypowiedzi ministra.
Dotychczasowe zakazy wstępu do Puszczy Białowieskiej i prowadzona wycinka spowodowały, że w tym roku do tego wyjątkowego lasu przyjeżdża mniej turystów niż w latach ubiegłych. Nikt nie chce oglądać wyciętej Puszczy i przekształcania jej w plantację drzew. Jan Szyszko nie może więc już powtarzać, że wycinka służy lokalnej społeczności, dlatego ucieka się do kolejnej manipulacji i mówi, że „na terenie Puszczy mamy do czynienia z prawną sprzecznością” między zasadami UNESCO a unijnym programem Natura 2000. To nieprawda! Natura 2000 zobowiązuje nas do ochrony siedlisk przyrodniczych Puszczy Białowieskiej, a im zagraża wycinka i wywożenie martwych drzew. Martwe drzewa są niezbędne w Puszczy, by chronić wiele priorytetowych gatunków wymienionych w dyrektywie ptasiej i siedliskowej. Dlatego plan zadań ochronnych dla obszaru Natura 2000 Puszcza Białowieska mówi o konieczności pozostawienia zamierających drzew w drzewostanach ponadstuletnich. Dokument ten został zastąpiony na początku roku decyzją nr 51 Generalnego Dyrektora Lasów Państwowych. W ten sposób ludzie Jana Szyszki wprowadzili do najstarszych fragmentów Puszczy poza parkiem narodowym i rezerwatami ciężki sprzęt służący intensywnej wycince. Z kolei strefy ochronne UNESCO zobowiązują Polskę do ochrony procesów naturalnych w Puszczy, co - jak wynika z opublikowanej przez WWF ekspertyzy - służy ochronie siedlisk tak długo, jak nie zaczynają ich rozjeżdżać kombajny do masowego wycinania drzew.