W poniedziałek 19 czerwca na Polach Elizejskich w Paryżu doszło do próby zamachu. W radiowóz żandarmerii uderzył samochód, który następnie eksplodował. Zginął napastnik, który znany był służbom jako islamski radykał, Adam L. Dzaziri. Media informowały, że tuż przed atakiem mężczyzna złożył hołd przywódcy organizacji terrorystycznej Państwo Islamskie Abu Bakr al-Bagdadiemu.
Następnego dnia agencja ANSA informowała, że matka mężczyzny jest Polką, a ojciec urodził się w Tunezji. Po kilku godzinach Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych poinformował jednak, że „nie istnieją związki napastnika, który 19 czerwca zaatakował francuskich żandarmów, z terytorium Polski”. Przez kolejne dni służby gromadziły na jego temat bardziej szczegółowe dane, jednak już ze wstępnych ustaleń ABW wynikało, że mężczyzna o danych osobowych Adam L. Dzaziri nie posiadał polskich dokumentów tożsamości, a także nie przekraczał nigdy granicy Rzeczypospolitej Polskiej.
Nie miał związków z Polską
W czwartek 22 czerwca PAP poinformowała na Twitterze, że „ABW ustaliło, że - wbrew doniesieniom - sprawca ostatniego ataku terrorystycznego w Paryżu nie miał związków z Polską i polskich korzeni”.
Przypomnijmy, mężczyzna był wpisany na tzw. listę „Finche S”, na której widnieją osoby, które uważane są za należące do radykalnego ruchu islamistycznego. Osoby znajdujące się na liście podlegają specjalnemu nadzorowi, jednak jego intensywność zmienia się w zależności od stopnia zagrożenia, jakie - w opinii służb bezpieczeństwa - stwarza dana osoba.