Do wypadku doszło 1 października 2005 roku wieczorem w miejscowości Miączyn koło Czerwińska na drodze krajowej nr 62 Warszawa-Płock (Mazowieckie). Na miejscu zginął 19-letni brat pływaczki, Szymon J.
Podczas wyprzedzania kilku pojazdów Otylia J. prowadząca chryslera 300 C, chcąc uniknąć zderzenia z jadącym z przeciwka fiatem uno, zjechała na lewą stronę jezdni i wpadła do rowu. Po przejechaniu blisko stu metrów uderzyła w drzewo przednią prawą częścią samochodu, który kilkakrotnie dachował.
Pod koniec listopada 2005 roku Prokuratura Rejonowa w Płońsku postawiła Otylii J. zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. W grudniu 2006 roku do sądu trafił akt oskarżenia wobec pływaczki.
Za nieumyślne spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym grozi od pół roku do 8 lat pozbawienia wolności.
W trakcie śledztwa przeprowadzono trzy ekspertyzy, które miały wyjaśnić przyczyny wypadku Otylii J. W ostatniej, rozstrzygającej opinii, biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych z Krakowa uznali, iż przyczyną zdarzenia był nieprawidłowo wykonany manewr wyprzedzania oraz nadmierna prędkość - około 110 do 120 km/h.
Wykonanie trzeciej ekspertyzy okazało się konieczne, gdyż wyniki dwóch wcześniejszych opinii wzajemnie się wykluczyły. W pierwszej biegli Polskiego Towarzystwa Kryminalistycznego z Warszawy orzekli, iż przyczyną wypadku Otylii J. była nadmierna prędkość, z jaką prowadziła ona samochód (130 do 150 km/h) oraz kontynuowanie wyprzedzania za pojazdem ograniczającym widoczność drogi. W drugiej opinii specjaliści z Polskiego Związku Motorowego w Warszawie orzekli, iż prędkość, z jaką jechała pływaczka, była o wiele mniejsza - nawet o około 40 km/h - a ona sama nie ponosi winy za zdarzenie.
Przeprowadzone w trakcie śledztwa oględziny i badania auta Otylii J. wykazały, że przed wypadkiem było ono sprawne technicznie. W sprawie ustalono i przesłuchano pięciu bezpośrednich świadków zdarzenia.
W wypadku Otylia J. doznała licznych potłuczeń, urazu stawu barkowego - który nałożył się na wcześniejszą kontuzję oraz urazu oka, a także niewielkich urazów kręgosłupa. Trafiła najpierw do szpitala w Płocku, a następnie do stołecznego Szpitala Bródnowskiego, który opuściła po dwóch tygodniach. Lekarze opiekujący się po wypadku mistrzynią olimpijską w pływaniu od początku zapewniali, że będzie on mogła powrócić do uprawiania sportu.
ab, pap