W czwartek w Sejmie debatowano nad nowelizacją ustawy o karach za znęcanie się nad zwierzętami. W projekcie jest jednak istotna luka, więc posłowie PO zgłosili poprawkę. Chodzi o to, by osobie znęcającej się nad zwierzęciem uniemożliwić posiadanie jakiegokolwiek innego zwierzęcia. Ponadto dzięki poprawce osoba znęcająca się nad zwierzakiem nie mogłaby go odzyskać. Poseł PO Paweł Suski, kiedy w czwartek pojawił się na mównicy dokładnie wyjaśnił, o co chodzi. – Panie prezesie, ma pan kota. To stwarza wrażenie, że lubi pan zwierzęta. Chcę poprosić, by zagłosować za poprawką – mówił.
Czytaj też:
Poseł apeluje do Kaczyńskiego. „Ma pan kota. To stwarza wrażenie, że lubi pan zwierzęta”
Po wystąpieniu Suskiego prezes PiS poprosił marszałka Sejmu o przerwę. Według informacji Fakt24, posłowie partii rządzącej nie mieli pojęcia nad czym głosują, co rozsierdziło Kaczyńskiego. Później prezes PiS wezwał do siebie Patryka Jakiego, bowiem Ministerstwo Sprawiedliwości jest odpowiedzialne za przygotowanie projektu nowelizacji.
Fakt24 ustalił, że Kaczyński ma pretensje do Zbigniewa Ziobry. Jaki z kolei miał zrzucić winę na Grzegorza Schreibera, posła PiS i ministra w KPRM. Ostatecznie projekt nowelizacji zdjęto z głosowań. Jaki podkreślał, że bez jego zgody grupa posłów na komisji sejmowej zmieniła projekt ustawy.