RMF FM poinformowało, że warszawski sąd rejonowy podjął w piątek 23 czerwca bezprecedensową decyzję. Sędzia Wojciech Łączewski bezterminowo odroczył proces wytoczony przez prywatnego przedsiębiorcę Trybunałowi Konstytucyjnemu, ponieważ jego zdaniem obecni członkowie TK, w tym prezes Julia Przyłębska, mogli zostać wybrani niezgodnie z prawem.
Na początku kilkuminutowej rozprawy sędzia Wojciech Łączewski spytał prawnika występującego w imieniu Trybunału Konstytucyjnego, przez kogo zostało podpisane pełnomocnictwo, które upoważnia go do reprezentowania TK. Gdy okazało się, że sygnowała je prezes Julia Przyłębska, sprawy przybrały błyskawiczny obrót.
Czytaj też:
Pierwsza taka decyzja w Polsce. Sędzia z Warszawy nie uznał pełnomocnictwa prezes TK
Marek Jarocki w rozmowie z RMF FM relacjonował, że sędzia poinformował, że jego zdaniem wybór Przyłębskiej były nielegalny. – W związku z tym (sąd - red.) doszedł do przekonania, że Trybunał Konstytucyjny nie jest należycie reprezentowany, bo nie ma organu uprawnionego do reprezentacji, i w związku z tym zawiesił postępowanie – wyjaśnił przedsiębiorca.
Reakcje
Pytany o tę sprawę, minister Zbigniew Ziobro ocenił, że sądy cywilne „nie są władne oceniać, czy prezes sądu konstytucyjnego jest wybrany właściwie, czy nie”. Jak wskazał, sędzia, który podjął bezprecedensową decyzję, jest „znany z rozmaitych zachowań, wysoce kontrowersyjnych”.
– W pełni zgadzam się z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro. Nie znam szczegółów tej sprawy, bo od dwóch dni jestem w Brukseli, ale z tych informacji, które mam, w pełni podzielam zdanie pana ministra. Jest to rzecz niesłychana, co wydarzyło się dzisiaj w sądzie rejonowym – wskazała szefowa rządu.