Mariusz Błaszczak na antenie TVN24 komentował deklarację Grzegorza Schetyny, który zapowiedział, że samorządowcy PO są gotowi przyjąć „kilkanaście, kilkadziesiąt matek z dziećmi z terenów objętych wojną”. Zdaniem szefa MSWiA, to bardzo ważny sygnał na rok przed wyborami samorządowymi. – Zwracam się do naszych widzów: jeżeli chcecie, żeby Warszawa wyglądała tak jak Bruksela, więc żeby była patrolowana przez żołnierzy z długą bronią, czy tak jak miasta francuskie, gdzie jest stan wyjątkowy, no to głosujcie na kandydatów z Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego – mówił Mariusz Błaszczak.
Pytany o to, czy sprowadzenie kilkudziesięciu kobiet i dzieci spowoduje aż takie zagrożenie, polityk stwierdził, że "w Finlandii od tego się zaczynało". – Sprowadzono 100 Somalijczyków w 1990 roku. Teraz ta społeczność rozrosła się do 26 tysięcy. Od tego to się zaczyna. Pomagać należy, ale trzeba zachować zasadę, o której mówił kard. Stefan Wyszyński, "ordo caritatis", a więc pomagajmy – najpierw dbajmy o bezpieczeństwo w Polsce, a potem pomagajmy tym, którzy tej pomocy potrzebują – wskazał.