Śledczy zarzucają Arkadiuszowi Ł. próbę wyłudzenia dzięki tzw. metodzie „na wnuczka” kilku milionów złotych oraz cennych przedmiotów. Mężczyzna miał działać na terenie Niemiec, Szwajcarii i Luksemburga. Prokuratura uważa, że to własnie on jest pomysłodawcą sposobu wyłudzania pieniędzy od starszych osób.
Wcześniej proces Hossa był kilkakrotnie odraczany, m.in. z powodu jego niestawiennictwa. W maju mężczyzna źle się poczuł i rozprawa została przerwana - do sądu wezwano pogotowie, proces właściwie się nie zaczął. W środę prokurator odczytał wreszcie akt oskarżenia. Hoss odmawiał udzielenia odpowiedzi na pytanie, czy przyznaje się do stawianych mu zarzutów. Odmówił też składania zeznań. Jak podaje RMF FM, wobec tego sąd odczytał jego zeznania ze śledztwa, kiedy to oskarżony nie przyznawała się początkowo do winy, a następnie przyznał się do zarzutów.
Przypomnijmy, że Hoss został zatrzymany w marcu po tym, jak wystawiono za nim list gończy. Co budzi największe kontrowersje w tej sprawie, to fakt, iż Hoss już raz dwa razy trafiał w ręce policji. W obu przypadkach wypuszczono go z aresztu za kaucją. Raz wynosiła ona 500 tys., w tym roku było to już tylko 300 tys., złotych. Po pierwszym zwolnieniu z aresztu pozostawał nieuchwytny przez dwa lata.