Dariusz Chyćko zastrzega, że propozycje, o których rozmawiał, są nadal tylko projektami, a „wszystko może być jeszcze zmienione”. Członek zespołu doradczego przy ministrze infrastruktury wskazywał w TOK FM, że planowane zmiany mają na celu przede wszystkim poprawić bezpieczeństwo na polskich drogach. – Niestety, system, który obecnie funkcjonuje, pozwala na to, by osoba, która kończy szkolenie i przystępuje do egzaminu – mogła go zdać mimo dużego deficytu swoich umiejętności – mówił.
Jak wyjaśniał Chyćko, należy w związku z tym zmienić cały system szkolenia, ale też ludzką mentalność, zwłaszcza osób, które szkolą przyszłych kierowców oraz tych, którzy później ich egzaminują. Dodał, że trzeba przebudować system tak, by na każdym etapie nauki kursant miał dostęp do wszystkich informacji dotyczących prowadzenia auta. – Musi ulec zmianie sposób nauczania i utrwalania wiadomości i umiejętności. Stanie się tak, gdy zrezygnujemy z kształcenia w zakresie „zadań egzaminacyjnych”, a przejdziemy do kształcenia umiejętności – doprecyzował ekspert.
Najważniejsza zmiana
Jedną z najważniejszych zmian może być likwidacja jednorazowego egzaminu z teorii. Chyćko stwierdził, że jego zdaniem to słuszne rozwiązanie, ponieważ taki test „nie może być zdawany tylko raz i dożywotnio przez kandydata”. – Przepisy zbyt często się zmieniają, a przyszli kierowcy nie mają chęci czy czasu albo zapominają o tym, że trzeba na bieżąco śledzić zmiany tych przepisów – podkreślił.
Przy czym zmieni się też sposób zdobywania wiedzy teoretycznej – dotychczas można było robić to także zdalnie. Po wprowadzenia tych propozycji uczenie się teorii byłaby możliwa tylko nauka na miejscu, w ośrodkach szkolenia kierowców. Chyćko zastrzegł jednak, że choć taka nauka na miejscu to dobre rozwiązanie i wprowadza nadzór ze strony szkolących, to „nie warto tak kategorycznie rezygnować” z nowoczesnych form przekazu informacji.