– Jako minister sprawiedliwości nie mam sobie nic do zarzucenia. Natomiast mam sobie do zarzucenia, jako polityk Platformy – powiedział Gowin, po czym stwierdził, że gdy upadał Amber Gold, a u władzy była koalicja PO-PSL, „państwo nie zadziałało, było teoretyczne”. – Uprawialiśmy politykę ciepłej wody w kranie, czyli w praktyce bardzo często oznaczało to chowanie głowy w piasek – wskazał.
Jarosław Gowin przypomniał, że był jednym z trzech ministrów, którzy przygotowywali dyrektywy po upadku Amber Gold. Wiem, że one były za moich czasów wdrażane. Ale jestem pewien, że dzisiejsze państwo, niezależnie od procedur, poradziłoby sobie z tą sprawą – zapewnił. Wicepremier zdecydowanie sprzeciwiał się porównywaniu upadku Amber Gold z upadłościami kolejnych SKOK-ów. - Czym innym jest prowadzenie działalności ewidentnie przestępczej, a czym innym jest prowadzenie działalności legalnej, która przynosi straty – podkreślił i dodał, że mówienie o tych dwóch sprawach jednocześnie, jest próbą „wekslowania tematu na bliski temat”.