Małgorzata Wassermann w wypowiedzi dla TVP Info przyznała, że działania Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w sprawie Amber Gold od początku budziły jej zastrzeżenia. Przewodnicząca komisji sejmowej zajmującej się tą sprawą oceniła, że sposób postępowania ABW wręcz „nie mieścił jej się w głowie”. – Pojawia się pytanie: dlaczego służby specjalne przesłuchiwały świadków, a nie było na początku podsłuchu, obserwacji, zabezpieczenia billingów, blokowania kont czy zabezpieczania majątku? To była prowizorka – odpowiedziała sama sobie Wassermann. – Marcin P. wyraźnie powiedział, że służby zrobiły wszystko, by utracić materiał dowodowy, tak, byśmy mieli problem z dojściem do tego, kto za tym wszystkim stał – dodała.
Przypomnijmy, iż 28 czerwca w czwartek Marcin P. zeznawał w Sądzie Okręgowym w Warszawie przed komisją Amber Gold. – Odniosłem wrażenie, że nikomu nie zależy na prowadzeniu tej sprawy – potwierdził podejrzenia komisji. – 16 sierpnia 2012 r. do spółki Amber Gold weszło ABW zabezpieczyć dokumenty, złoto, materiały elektroniczne. Trwało to około 3 dni. W szczególności bardzo długo trwało kopiowanie dysków serwera, gdyż nie potrafiono tego zrobić, albo inaczej – nie chciano tego zrobić tak, jak powinno się zrobić – mówił dalej. – Bo ja tak to odbieram, że to było celowe działanie – dodawał.
Czytaj też:
Latkowski: Powinienem stanąć przed komisją śledczą. Marcin P. kłamał