We wtorek o po godz. 13.20 zakończyło się przesłuchanie prokurator Barbary Kijanko z Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz przed komisją śledczą ds. Amber Gold. – Z perspektywy czasu stwierdzam, że ta sprawa przerosła moje możliwości i prokuratury rejonowej – powiedziała komisji prok. Kijanko.
Czytaj też:
Prokurator Kijanko przed komisją ds. Amber Gold. „Popełniłam błędy, ale nie potrafię wskazać jakie”
Witold Zembaczyński, członek komisji śledczej ds. Amber Gold na antenie Polskiego Radia 24 oznajmił, że przesłuchanie Barbary Kijanko to 200 straconych minut dla wyjaśnienia afery. –
– stwierdził. – Nie było potrzeba zastępów funkcjonariuszy ABW, by powstrzymać działalność Amber Gold. Wystarczyłoby wykonanie przez prok. Kijanko, w 2010 roku, elementarnych czynności prokuratorskich. Pytanie, dlaczego tego nie uczyniła – dodał.Poseł Nowoczesnej ocenił, że prokurator Kijanko w swoich zeznaniach kierowała się jedynie dobrem własnym, a nie publicznym.
Do trzech razy sztuka
Prokurator Kijanko nie stawiła się przed komisją w lutym tego roku ani w listopadzie 2016, dopiero za trzecim razem pojawiła się na przesłuchaniu. Na początku przesłuchania pełnomocnik prokurator złożył wniosek formalny, by uchylono obowiązek tajemnicy zawodowej świadka, na co nie zgodziła się przewodnicząca komisji ds. Amber Gold Małgorzata Wassermann. Jak mówiła polityk Prawa i Sprawiedliwości, zgodnie z przepisami, nie musi zwalniać świadka z tajemnicy prokuratorskiej.