Jak informuje rzecznik prasowy rzeszowskiej policji Adam Szeląg w rozmowie z TVN24, zaraz po dotarciu na miejsce, ratownikom udało się przywrócić pracę serca i oddech, jednak lekarze od początku informowali, że stan chłopca jest krytyczny. Dziecko przebywało na oddziale intensywnej terapii. Już załoga karetki zauważyła na ciele chłopca zarówno świeże, jak i zabliźnione rany.
Około godz. 18:00 w sobotę oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie kom. Adam Szeląg przekazała, że 6-miesięczny chłopczyk zmarł. Do tej pory czynności były prowadzone w kierunku spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. W związku z nowymi faktami to prokuratura zadecyduje o kwalifikacji.
– Rodzice dziecka zostali zatrzymani przez policję do wyjaśnienia sprawy. W domu była wówczas 2,5-letnia córka pary. Policjanci zauważyli obrażenia również u niej. Choć nie zagrażały one życiu, lekarze zdecydowali, że dziewczynka powinna zostać umieszczona w szpitalu. Rodzina jest znana policji, ma też założona niebieską kartę – dodaje rzecznik. Dziewczynka miała mieć na ciele m.in. ślady po przypalaniu papierosami.
Z informacji dziennika „Fakt” wynika, że już wcześniej w domu dochodziło do przemocy, a rodzina założona miała niebieską kartę. Rodzice dzieci nie mieszkali ostatnio ze sobą. 22-latka zatrzymana została w mieszkaniu w Rzeszowie, a 26-letni ojciec dzieci pod Ropczycami. Obydwoje byli trzeźwi.