W sobotę wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński napisał na Twitterze „przypomnienie” dla kierowców, gdzie należy „kawkować i tankować”, czyli „tylko na polskich stacjach”. Spotkało się to z krytyką części użytkowników, którzy wskazywali na to, że niezależnie od tego, gdzie zatankują, to i tak zapłacą polskim rafineriom, które przetwarzają rafinerie Orlenu i Lotosu, należące do Skarbu Państwa.
Czytaj też:
Wicemarszałek tweetuje z drogi do domu. Doradza, gdzie „tankować i kawkować”
Ponieważ takich komentarzy, polemizujących z tweetem wicemarszałka, było sporo, Brudziński odpowiedział wszystkim w serii tweetów. „Amerykanin, nieważne demokrata czy republikanin, zawsze wspiera swój przemysł. Francuz, aby ratować swoje stocznie, gotów jest je nacjonalizować. Niemiec, aby nabić kabzę swoim bankom, gotów jest doprowadzić do upadku gospodarkę i rząd grecji. Hiszpan nie wpuści na swój rynek kapitału francuskiego. Anglia opuści UE, aby chronić funta i swoją niezależność gospodarczą. Norwegia z tych samych powodów do tej UE nie wchodzi. W naszej ukochanej Polsce, wakacyjny, lekko żartobliwy, wpis polityka, zachęcającego do zakupów na polskich stacjach stał się powodem hejtu »polaczków«” – napisał w czterech tweetach Brudziński.
twittertwittertwittertwitter
To ostatnie sformułowanie znów sprawiło, że wicemarszałkiem „zainteresowali się” internauci. Wówczas Brudziński napisał: „Precyzując, moja odpowiedź (tutaj zamieścił link do Słownika Języka Polskiego i hasła »polaczek« – red.), dotyczyła ludzi, dla których słowa Polska, Naród, polska racja stanu, to oszołomstwo”.
„Moich adwersarzy, którzy nie zgadzali się ze mną, ale polemizowali kulturalnie i wzięli słowo »polaczek« do siebie, serdecznie przepraszam” – napisał później Brudziński.