Platforma Obywatelska zaplanowała cztery spotkania z Polakami nad polskim morzem, a cykl nazwano „Wakacje z Europą”. Pierwszym przystankiem parlamentarzystów największej partii opozycyjnej były Rowy w województwie pomorskim, gdzie pojawili się m.in. Kinga Gajewska, Arkadiusz Myrcha, Monika Wielichowska czy Borys Budka.
PO zaangażowało się także w akcję w mediach społecznościowych, a same „wakacje z posłami” były nie tylko okazją do rozmów, ale przeznaczono też trochę czasu na rekreację.
Pomysł został jednak szybko wyśmiany przez internautów, zwłaszcza na Twitterze. W ich ocenie posłowie niepotrzebnie pojawili się w miejscach wypoczynku, gdy ludzie są na urlopach, by uciec właśnie od polityki. „Pół roku albo dłużej odkładasz na wymarzony urlop, jedziesz z rodziną nad morze, a tu na plaży Budka z Gajewską chcą rozmawiać o konstytucji” – napisał jeden z nich. „Opozycja to nawet wakacje na plaży potrafi obrzydzić” – wtórowała jedna z twitterowiczek.
Złośliwych komentarzy nie szczędzą też koledzy po fachu. Posłanka Prawa i Sprawiedliwości Krystyna Pawłowicz ostrzegała Borysa Budkę, że „na plażach Bałtyku są ci straszni »Janusze« z dziećmi za te wstrętne 500+”. Paweł Kukiz zamieścił z kolei wymowną grafikę, na której obok sprzedawcy lodów na patyku widać ubranego w garnitur mężczyznę z tabliczką z logo PO, krzyczącego „cuda na kiju”. „Uważajcie na plaży!” - skomentował lider Kukiz'15.