Prokuratura Regionalna w Łodzi prowadzi śledztwo ws. blisko 350 mln złotych, które stracili klienci piramidy finansowej Amber Gold. Śledczy twierdzą, że część tych środków Marcin P. - twórca piramidy, miał wyprowadzić za pośrednictwem linii lotniczych OLT, które upadły niedługo po Amber Gold. W OLT zatrudniony był syn byłego premiera Donalda Tuska. Z tego też względu był on już wcześniej przesłuchiwany przez sejmową komisję śledczą ds. Amber Gold.
Czytaj też:
Siedem i pół godziny przesłuchania Michała Tuska. „Jestem tutaj, bo mój ojciec był premierem”
Przesłuchanie Michała Tuska w charakterze świadka przez łódzką prokuraturę odbyło się w poniedziałek i jak przekazał "Rzeczpospolitej" rzecznik Prokuratury Regionalnej w Łodzi - trwało kilka godzin. – Nie doprowadziło do przełomu w śledztwie – zaznaczył Krzysztof Bukowiecki. Dziennik relacjonuje, że syn byłego premiera zeznał, że nie wie, czemu został potraktowany wyjątkowo i otrzymał wynagrodzenie po upadku linii lotniczych OLT.
Tusk zeznał, że w lipcu 2012 roku chorował i dlatego nie kontaktował się z firmą i nie interesował się tym, czemu jako jeden z nielicznych otrzymał wypłatę. "Rzeczpospolita" podkreśla, że po zgłoszeniu upadłości OLT wypłacono łącznie 92 tys. złotych, które trafiły do czterech osób - trzech z kierownictwa jednej ze spółek OLT oraz człowieka "z zewnątrz" – Michała Tuska. Zdaniem śledczych wypłaty po złożeniu wniosku o upadłość OLT stały w sprzeczności z prawem, gdyż spółka nie była już wówczas dysponentem środków.