"Dziś najgorsze ma za sobą i wierzę, że wróci do normalnego życia" - podkreślił Raszka. "Zdecydowanie nie będziemy mu zakazywać dalej skakać; decyzję podejmie sam" - podkreśliła Viera Mazochova, mama sportowca.
Rodzina Mazocha przeprowadziła się do Pragi, aby zawodnikowi towarzyszyć w przewidzianej na kilka miesięcy rehabilitacji.
Mazoch ma wymazane z pamięci ostatnie dwa tygodnie i jest prawie pewne, że owego sądnego dnia nie przypomni sobie nigdy. Ale pewno swój upadek kiedyś zobaczy w telewizji, czy z kasety - twierdzą czeskie media.
"Zdecydowanie nie będziemy mu tego pokazywać, ale wcześniej czy później i tak to zobaczy" - uważa dziadek skoczka.
"Wnuk wróci do sportu, bo jak inaczej wyjaśnić fakt, iż nie chciał czekolady, wyjaśniając, że: +musi trzymać wagę+" - uważa Raszka.
Mazoch uległ wypadkowi 20 stycznia, podczas konkursu Pucharu Świata w Zakopanem. Po wyjściu z progu spadł na zeskok, kilkakrotnie odbijając się od niego i stracił przytomność. Po 10 dniach pobytu w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie w środę został przewieziony na rehabilitację do stolicy Czech.
pap, ss