Prawnicy Gronkiewicz-Waltz proponują, by grzywny płacili za nią podatnicy. Kaleta mówi o „skandalu”

Prawnicy Gronkiewicz-Waltz proponują, by grzywny płacili za nią podatnicy. Kaleta mówi o „skandalu”

Hanna Gronkiewicz-Waltz
Hanna Gronkiewicz-Waltz Źródło: Newspix.pl / KONRAD KOCZYWAS / FOTONEWS
Prezydent Warszawy wciąż odmawia zapłaty grzywien wymierzanych jej przez komisję weryfikacyjną ds. warszawskiej reprywatyzacji. Wynajęci na koszt miasta prawnicy przekonują, że grzywny płacić powinien „prezydent Warszawy”, a nie osoba fizyczna Hanna Gronkiewicz-Waltz.

„Zauważyć należy, że postanowienia w przedmiocie grzywny zostały skierowane do Prezydenta m.st. Warszawy, jako organu wykonawczego (…), a nie do Hanny Gronkiewicz-Waltz (jako osoby fizycznej)” – napisali prawnicy wynajęci przez wiceprzewodnicząca PO. Zdanie to, spośród 16 różnych pism skierowanych przez nich do komisji weryfikacyjnej, wychwycili dziennikarze „Faktu”, którzy zwracają także uwagę na kwestie zatrudnienia nowych pełnomocników prezydent stolicy. Pomimo posiadania wykwalifikowanych prawników pracujących dla Ratusza, Hanna Gronkiewicz-Waltz zdecydowała się na wynajęcie kolejnych, za których także zapłaci się z kasy miasta.

Do informacji „Faktu” odniósł się jeden z członków komisji weryfikacyjnej Sebastian Kaleta, który wcześniej pracował w Ministerstwie Sprawiedliwości. – Niestawiennictwo pani prezydent na posiedzeniach komisji było oczywistym złamaniem prawa, utrudnieniem prac Komisji oraz być może chęcią ukrycia ważnych informacji przed Komisją i opinią publiczną. Dlatego Komisja nakładała grzywny na Hannę Gronkiewicz-Waltz – tłumaczył w rozmowie z portalem Fakt24 Kaleta. W jego ocenie próba obciążenia podatników kosztami grzywien jest „skandaliczna”. – Wynajęcie z publicznych pieniędzy prawników w celu obrony prywatnej kieszeni budzi równie duże wątpliwości – mówił na briefingu prasowym.

Warszawscy urzędnicy bronią prezydent miasta i podkreślają, że jest ona cały czas gotowa do dialogu, a stawiennictwo komisja weryfikacyjna pełni jedynie rolę politycznego spektaklu. – To jest zamykanie oczu. Udawanie, że nie ma przedstawicieli prezydenta, że nie odpowiadają na pytania – stwierdzała Agnieszka Kłąb z warszawskiego Ratusza. – Albo chodzi o wyjaśnienie procesu dzikiej reprywatyzacji, albo transmisję telewizyjną, podczas której Hanna Gronkiewicz-Waltz będzie odpowiadała na pytania komisji – dodawała.

Źródło: Fakt