– Cały świat może brać przykład z zarządzania Puszczą Białowieską, bo tylko w Polsce odpowiednio zarządzamy zasobami przyrodniczymi, mamy rolnictwo, łowiectwo i leśnictwo na wysokim poziomie – przekonywał Szyszko. Zdaniem ministra, „unijni specjaliści, którzy oceniają prowadzone działania w Puszczy Białowieskiej uważają, że skoro krowa i stół mają po cztery nogi to jest to samo”. – Nie potrafią odróżnić kornika od żaby – stwierdził.
Szef resortu środowiska powtarzał, że rząd będzie robił wszystko, by zachować bezpieczeństwo publiczne. – Prowadzimy tylko i wyłącznie działania ochronne tam, gdzie są one zbieżne z bezpieczeństwem publicznym – dodał. Dopytywany, na czym polegają wspomniane działania wyjaśniał, że... na działaniach, które dążą do tego, żeby bezpieczeństwo publiczne było zachowane, a siedliska uratowane. Dziennikarz „Rzeczpospolitej” Jacek Nizinkiewicz zapytał ministra o konkrety, ale Szyszko ich nie przedstawił. – Wszystkie działania ochronne, które są przewidziane zgodnie z planem zadań ochronnych – powiedział po raz kolejny.