Rzeź Woli
Najbardziej okrutne zbrodnie, jakich dokonano na bezbronnych cywilach podczas Powstania Warszawskiego, miały miejsce w pierwszych dziesięciu dniach zrywu na Woli. Masowe egzekucje były dokonywane na rozkaz Hitlera, by "oczyścić Warszawę z ludności cywilnej".
Szacuje się, iż podczas powstania zginęło około 200 tysięcy z 700 000 warszawiaków zamieszkujących objętą walkami powstańczymi Warszawę. Liczba ta, stanowiąca 1/3 mieszkańców stolicy, tylko w niewielkim stopniu obejmuje straty wynikłe z bezpośrednich działań wojskowych. W większości ludzie ci, bez względu na wiek i płeć, zostali bestialsko zamordowani w masowych egzekucjach, przeprowadzanych przez oddziały zwalczające Powstanie, zgodnie z rozkazem Reichsfuehrera SS Heinricha Himmlera, by "każdego mieszkańca zabić”, a miasto "zrównać z ziemią”. Oprócz masowych egzekucji, wobec cywilnej ludności zaplanowano inny rodzaj śmierci - tworzono z nich "żywe tarcze" i "żywe barykady", by osłaniali żołnierzy niemieckich podczas ataków na powstańcze placówki.
Czytaj też:
Rzeź Woli. Adolf Hitler chciał „oczyścić stolicę z cywili”
Kaźń w Ursusie
Jednym z miejsc kaźni ludności Woli była fabryka "Ursus". "Na Wolskiej 55, przed bramą fabryki »Ursus« zgromadzono ponad 500 osób... Po godzinie wprowadzono mnie z grupą osób do wnętrza fabryki. Na podwórzu zobaczyłam zwały trupów do wysokości 1 m... W grupie, w której byłam, było wiele dzieci po 10 - 12 lat, często bez rodziców..." - opisywała te wydarzenia Wanda Lurie. W "Ursusie" Niemcy zamordowali ok. 7 tys. osób z okolicznych domów.
Podczas tzw. "rzezi Woli" zamordowano około 50 tys. ludzi. To co zrobiono w Warszawie w ciągu kilku dni miało znamiona ludobójstwa na bezbronnej ludności cywilnej. W pierwszych dniach sierpnia na Woli zamordowano dwukrotnie więcej osób niż w Katyniu, Charkowie i Miednoje.