Schnepf o MSZ za kadencji Waszczykowskiego: Kariery na skróty, donosicielstwo, lizusostwo

Schnepf o MSZ za kadencji Waszczykowskiego: Kariery na skróty, donosicielstwo, lizusostwo

Ryszard Schnepf
Ryszard Schnepf Źródło: Wikimedia Commons / fot. US Department of Agriculture
W wywiadzie dla portalu Gazeta.pl były ambasador Polski w USA Ryszard Schnepf ocenił politykę zagraniczną prowadzoną przez MSZ pod wodzą Witolda Waszczykowskiego.

W opinii Ryszarda Schnepfa przez trzy dekady wolnej Polski, MSZ zawsze miało jakieś cele, natomiast obecnie ich zabrakło. Zdaniem dyplomaty celem, do którego mogłoby obecnie dążyć MSZ jest wejście Polski do strefy euro. Jednocześnie były ambasador Polski w USA stwierdził, że szanse na przyjęcie przez Polskę wspólnej waluty są obecnie zerowe. – W Europie nie mamy sojuszników. Blokowanie wyboru Donalda Tuska na szefa Rady UE unaoczniło dramatyzm tej sytuacji. Premier Słowacji powiedział wprost: "mamy inne zdanie". Czesi powiedzieli, że się "zastanawiają". To w dyplomacji był sygnał: "dajcie spokój Tuskowi". Żaden kraj nie poświęci swojej pozycji w Unii na ołtarzu współpracy z Warszawą. Takie myślenie to szaleństwo i brak wyobraźni – tłumaczył w rozmowie z portalem Gazeta.pl.

Na potwierdzenie swoich słów Ryszard Schnepf podał przykład Viktora Orbana, którego partia Fidesz należy do frakcji Europejskiej Partii Ludowej. – Nie tworzy wrażenia, że żyje poza Europą, umie przekonywać do swoich racji. Podczas głosowania nad wyborem Donalda Tuska zrobił to, co mu się opłacało, a Polska nie. Przez ten brak wyobraźni nie mamy sojuszników – ocenił dyplomata.

Według Schnepfa młodym polskim dyplomatom stawia się za wzór mistrzów konformizmu. – Nowi władcy z Alei Szucha praktycznie zniszczyli Akademię Dyplomatyczną, czyli kuźnię kadr dla resortu spraw zagranicznych. Dziś, obok profesjonalistów, którzy wciąż liczą na to, że coś się jednak zmieni, w MSZ pracują ludzie bez własnego zdania. Liczy się, aby kandydat nie miał żadnej zawodowej przeszłości. Najlepiej czysta kartka, która ma się dopiero zapisać. Liczy się jednak dyspozycyjność i gorliwość w realizacji nawet najbardziej absurdalnych pomysłów – mówł dyplomata.

Ryszard Schnepf zaznaczył jednak, że „złe procesy w MSZ to nie jest coś, co zaczęło się po wygranej PiS”. – Nigdy nie było idealnie. Ale teraz są gwałtowne kariery na skróty, donosicielstwo, lizusostwo. A wieść niesie, że na korytarzach modnym powitaniem stało się "szczęść Boże" – zaznaczył były ambasador.

Zapytany o ocenę działań Witolda Waszczykowskiego, Schnepf ocenił, że to jest człowiek z 20-letnim stażem w dyplomacji. Nie wierzę, żeby nie widział, gdzie mamy problemy. Myślę, że nie ma możliwości swobodnego działania, a zresztą, jeżeli nawet miał na początku jakieś ambicje, to szybko wybito mu je z głowy. Ale nawet gdyby zrezygnował ze stanowiska, polska dyplomacja dalej będzie sterowana z Nowogrodzkiej, z siedziby PiS, a nie z Alei Szucha.

Źródło: Gazeta.pl