Prezes Maspexu Wadowice Krzysztof Pawiński w rozmowie z portalem Weszło.com przyznał, że agencja, która była odpowiedzialna za prowadzenie profilów marki w mediach społecznościowych okazała się niestaranna. Prezes przyznał, że niedopuszczalne były również wpisy z 10 kwietnia oraz ten z okazji Bożego Ciała. Kampania marki na Instagramie polegała bowiem na zamieszczaniu każdego dnia po jednym wpisie nawiązującym do mniej lub bardziej znanego święta, które obchodzono danego dnia.
– To nie mieści się w głowie. Widać, że ktoś się rozpędzał i nie zatrzymał na czas, a brak reakcji społecznej umocnił przekonanie, że jest OK. Nie, nie jest i nie było OK. 10 kwietnia to dzień wstydu dla państwa polskiego, ale i dzień pamięci ofiar tej strasznej katastrofy… – stwierdził.
Pawiński zapowiedział również przeanalizowanie konsekwencji tej kontrowersyjnej reklamy. W szczegółach trzeba zweryfikować, kto proceduralnie zawinił, bo urządzanie sabatu czarownic, byle tylko szybko rzucić kogoś na pożarcie opinii publicznej jest w mojej opinii niewłaściwe - powiedział Krzysztof Pawiński.
Tymczasem administrator konta marki na Instagramie usunął wszystkie wpisy i zapowiedział zakończenie promowania Maspexu w dotychczasowej formie.
Pół miliona dla powstańców
W środę w mediach rozpętała się burza wokół reklamy napoju energetycznego Tiger, w której znalazła się grafika „1 sierpnia, dzień pamięci” i sugestywny środkowy palec obwiązany kokardką. Całości dopełniało hasło: „Chrzanić to co było, ważne to, co będzie!” Tak Tiger reklamował swój napój energetyczny, pisząc dalej na Instagramie: „Zrób tak, żeby cię pamiętali!”. Gdy o sprawie stało się głośno w mediach, firma Maspex wystosowała oficjalne przeprosiny za wzbudzającą wiele emocji reklamę napoju energetycznego Tiger, a jej współwłaściciel Krzysztof Pawiński przyznał na Twitterze, że jest zaszokowany reklamą. „Mam osobiście ogromny szacunek do Powstańców. Twarde konsekwencje wobec osób odpowiedzialnych za tę sytuację zostaną wyciągnięte” - napisał Pawiński, zapowiadając rekompensatę. Wkrótce okazało się, że współwłaściciel Maspeksu nie rzucił słów na wiatr. Filip Chajzer, który wcześniej na Facebooku krytykował firmę, poinformował po godzinie 18, że na konto promowanej przez niego „Zbiórki dla Powstańców 2017” wpłynęło 500 000 złotych.