Jak tłumaczą duchowni z parafii w Żukowie, „to, co nazywa się dla potrzeb marketingowych »świętem kolorów«, faktycznie wypływa z tradycji hinduistycznego święta radości i wiosny, w czasie którego oddaje się cześć bóstwom z nimi związanymi”. Zaznaczają, że święto obchodzone jest przede wszystkim w Indiach, Nepalu i innych regionach świata z populacji Hindusów lub osób pochodzenia indyjskiego.
„Festiwal, w ostatnich czasach, rozprzestrzenił się w częściach Europy i Ameryki Północnej jako święto miłości i kolorów wiosny, jednak warto warto pamiętać, że ta »zabawa« jest wyraźnie związana z religiami obcymi Chrześcijaństwu, w których oddaje się w ten sposób cześć ich bóstwom” – przestrzegają duchowni. W tym miejscu przypominają pierwsze przykazanie dekalogu: „Nie będziesz miał Bogów cudzych przede Mną”.
„Czy ktoś widział muzułmanina wykonującego znak krzyża aby wzmocnić mięśnie, albo hinduistę polewającego się »dla zabawy« wodą święconą?” – pytają. „Żyjemy w rzeczywistości duchowej, w której nawet gesty wykonywane »dla zabawy« mają znaczenie” – podkreślają na koniec.