Weekendowe wichury przyniosły największą katastrofę w ponad 90-letnich dziejach Lasów Państwowych. Na tę chwilę ocenia się, że powalonych zostało ok. 8 mln m3 drzew, a zniszczenia objęły obszar 45 tys. ha. – Liczby te niestety ciągle rosną – mówił dyrektor generalny Lasów Państwowych Konrad Tomaszewski.
Najtragiczniejsze wieści nadeszły z Nadleśnictwa Rytel, gdzie w trakcie nawałnicy dwoje dzieci poniosło śmierć w obozie harcerskim w lesie. Po nawałnicy leśnicy na zagrożonych terenach wydali zakaz wstępu do lasu. Połamane drzewa, zwisające konary i gałęzie ciągle stwarzają niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia.
Huragan nie oszczędził m.in. legendarnej kaszubskiej sosny zwanej Tuszkowską Matką, o czym Lasy Państwowe poinformowały na Facebooku. Leśnicy przytoczyli podanie dotyczące historii drzewa:
„Pewnego razu w Tuszkowach umarła najstarsza wiekiem kobieta. Wszyscy mieszkańcy uczestniczyli w jej pogrzebie. Trumnę wieziono na wozie do Lipusza, aby ją tam pochować na cmentarzu. Droga wiodąca przez las była piaszczysta i wyboista. Tam gdzie był piasek, orszak pogrzebowy jechał pomału. Po korzeniach i kamieniach jechali szybciej, aby ich mateczka choć w trumnie mogła sobie poskakać, bo w życiu nie tańczyła. Jak byli blisko Lipusza, wtedy trumna z matką spadła z woza od tego trzęsienia. - Tu nasza mateczka chce być pochowana - zdecydowali uczestnicy orszaku i wykopali dół, w który wsadzili trumnę, na tym miejscu zasadzili sosnę. Drzewo wyrosło bardzo wysokie i grube tak, że trzech mężczyzn nie może go objąć. Sosna rośnie tam do dziś i można ją podziwiać, odpocząć w jej cieniu i posłuchać śpiewu ptaków”
„Już nie można odpoczywać w jej cieniu...Tuszkowskiej Matki już nie ma... Nie wytrzymała ostatniej burzy. Miała ok 230 lat, była kultową sosną na Kaszubach” – poinformowały Lasy Państwowe.