Według uzyskanych przez „Super Express” komentarzy anonimowych członków partii rządzącej, Prawo i Sprawiedliwość nie widzi niczego złego w werbowaniu polityków innej partii do swojego ugrupowania. – Nikogo zmusić nie możemy do przejścia do PiS, ale jeśli dany polityk PSL ma w miarę zbliżone poglądy do naszych, to zapraszamy. Nie nazywałbym tego kłusownictwem, a jeśli już, to politycznymi transferami z niższej do wyższej ligi, czyli ekstraklasy – miał powiedzieć „SE” jeden z „ważnych” polityków PiS.
Od pewnego czasu mówi się o tym, że już wkrótce partię Jarosława Kaczyńskiego zasili Andżelika Możdżanowska, która niedawno opuściła szeregi Polskiego Stronnictwa Ludowego. Znana z prac komisji ds. Amber Gold posłanka „w nagrodę” za zmianę partii miałaby zastąpić Adama Lipińskiego na stanowisku pełnomocnika ds. równego traktowania i społeczeństwa obywatelskiego.
Opisywane przez gazetę praktyki ostro ocenia lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. – To polityczne kłusownictwo. Docierają do mnie sygnały, że PiS poluje na naszych! – mówi. – Nie próbujcie być kłusownikami! – wzywa polityków Prawa i Sprawiedliwości. Ma powody do zmartwienia, ponieważ utrata jeszcze jednego posła (PSL ma ich 15), oznaczałaby dla partii utratę klubu poselskiego w Sejmie. Pociąga to za sobą odebranie służbowego samochodu, pieniędzy na prawnika oraz prawa do reprezentacji w niektórych sejmowych komisjach.