Marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” ocenia, że rząd nie zdał testu sierpniowych nawałnic. „Rząd i wojewoda bardziej skupiali się na propagandzie i konferencjach na tle wozów strażackich, niż na koordynowaniu akcji – stwierdził. – Kilka dni po nawałnicy w TVP ukazał się materiał pod tytułem: „Wojsko uratowało Rytel”. Trudno o większe kłamstwo. Rytel uratowali mieszkańcy i sołtys Łukasz Ossowski. To on zmobilizował ludzi i zorganizował pomoc – podkreślał.
Co wie wojewoda?
Struk wskazywał na chaos i brak zorganizowania po stronie administracji państwowej. „W piątek, sześć dni po nawałnicy, wojewoda rozesłał pismo do wszystkich służb, które od początku powinny być zaangażowane. Pyta w nim, co robiły od 11 sierpnia. To jest co najmniej dziwne. To pan wojewoda i jego sztab kryzysowy nie wiedzą, co przez ten czas robiła policja czy straż pożarna? Może nie. Przypomnę, że o dwóch pierwszych spotkaniach sztabu ja nie zostałem nawet poinformowany” – mówił.
„Za zarządzanie kryzysowe odpowiada rząd”
Wszelkie zarzuty kierowane pod swoim adresem marszałek województwa odpierał nie tylko stwierdzeniem, że „to rząd i wojewoda odpowiadają za zarządzanie kryzysowe”. Wskazywał także na działania, podjęte na kilka dni przed reakcją rządu i wojewody. „Tylko na drogi wojewódzkie padło około 800 drzew. Same się usunęły? A może też zrobiło to wojsko? Nie, a były przejezdne już w sobotę. Był to wspólny wysiłek drogowców i strażaków, służby, która – to trzeba podkreślić – zadziałała prawidłowo” – wskazywał.
Zażenowanie i zapomniane gminy
„Czuję się zażenowany, odpowiadając na pytanie, co i kiedy robiłem. W sobotę, zaraz po nawałnicy, byłem osobiście w powiatach, które poniosły szkody. Przepraszam, ale na rozmowy z ludźmi, którzy stracili cały dobytek, nie zabrałem kamer” – dodał. Mieczysław Struk wskazał też na poważny błąd administracji rządowej, która nie wpisała części gmin do rozporządzenia o szybkiej pomocy. Według zapewnień rządzących, błąd ma zostać naprawiony w środę. Przypomniał, że poszkodowany został nie tylko Rytel, a wiele innych gmin na jakąkolwiek pomoc musiało czekać po kilka dni, aby ostatecznie otrzymać ją od innych samorządów, a nie od rządu.