Na wojewodę pomorskiego posypały się w ostatnich dniach słowa krytyki za opieszałe działania po nawałnicach. Sołtys Rytla Łukasz Ossowski razem z mieszkańcami wskazywał, że pomoc wojskowa z winy Drelicha przyszła za późno. Żołnierze byli najbardziej potrzebni tuż po katastrofie, gdy wraz z ciężkim sprzętem mogli wspomóc poszkodowanych, m.in. uczestnicząc w usuwaniu powalonych drzew i torowaniu dróg.
Żołnierze pojawili się jednak nie w sobotę, gdy trzeba było ratować zawalone budynki i udrażniać drogi, a wieczorem w poniedziałek 14 sierpnia. Tego samego dnia po godz. 14 wojewoda pomorski zwrócił się o pomoc wojska, a zgoda przyszła już po niespełna godzinie. Wojewoda Dariusz Drelich tłumaczył zwłokę tym, że o pomoc wojska należy wnioskować dopiero, gdy wystąpi stan zagrożenia życia bądź są osoby zaginione. W jego opinii nie została spełniona żadna z przesłanek – wystarczyła praca strażaków, leśników, drogowców i samych mieszkańców. – Do zbierania gałęzi, do zamiatania liści nie będziemy wzywać wojska – skwitował wojewoda pomorski w rozmowie z TVN24.pl.
Po tych słowach na wojewodę spadła kolejna fala krytyki. Na wtorkowej sesji sejmiku wojewódzkiego Drelich nawiązał do swojej wypowiedzi twierdząc, że to „fake news”. Nie wyjaśnił niestety dokładnie, co konkretnie jest w tej sprawie „fake newsem”, czyli nieprawdziwą informacją. Zamieszczone powyżej nagranie nie pozostawia wątpliwości, że wojewoda wypowiedział dokładnie te słowa: „Do zbierania gałęzi, do zamiatania liści nie będziemy wzywać wojska”. Dariusz Drelich nie odpowiedział także na pytania radnych, przedwcześnie opuszczając zebranie sejmiku. Tłumaczył się brakiem czasu, mówiąc, że „każda minuta, każda godzina jest cenna”.
twitterCzytaj też:
Kuriozalne tłumaczenie wojewody pomorskiego. „Do zamiatania liści nie będziemy wzywać wojska”