„Kochani, w sprawie dzisiejszych informacji, należą się Wam ode mnie krótkie wyjaśnienia” – napisała Zdanowska na swoim profilu na Facebooku. „Zarzuty są absurdalne, sprawa została wyjaśniona. Sąd już raz w tej sprawie przyznał mi rację i uznał, że prokuratura nie miała prawa postawić mi jednego z zarzutów i prowadzić postępowania. Sama prokuratura w czerwcu tego roku ostatecznie umorzyła główny postawiony mi zarzut” – przypomniała.
„Jeden z kredytów został już przeze mnie spłacony, a drugi jest regularnie spłacany przez mojego partnera. Bank nie poniósł żadnej szkody. Jestem niewinna, nie zrobiłam nic złego” – podkreślała. „Sprawa nie ma żadnego związku ze sprawowaną przeze mnie funkcją, dotyczy moich prywatnych rozliczeń z partnerem” – zapewniała prezydent Łodzi. Pod wpisem Zdanowskiej pojawiły się dziesiątki komentarzy internautów, wyrażających poparcie dla oskarżonej.
Drugie podejście prokuratury
Prokuratura Okręgowa w Gorzowie Wielkopolskim skierowała do Sądu Rejonowego dla Łodzi-Śródmieścia w Łodzi akt oskarżenia przeciwko prezydent miasta Hannie Zdanowskiej. Przywołuje w nim znane już zarzuty poświadczenia nieprawdy w dokumentach w celu uzyskania kredytu. Tym razem oskarżonym jest także życiowy partner Zdanowskiej Włodzimierz G. Chodzi o kredyt, który G. wziął w 2008 roku. W kwietniu tego roku gorzowska prokuratura umorzyła postępowanie dotyczące głównego zarzutu stawianego w związku z tamtą sprawą Hannie Zdanowskiej.
Prokuratura Okręgowa w Gorzowie Wielkopolskim zarzucała Hannie Zdanowskiej poświadczenie nieprawdy przy składaniu wniosku kredytowego na zakup nieruchomości za pół miliona złotych. Wokół prezydent Łodzi rozpętała się burza medialna, na którą zareagowali mieszkańcy miasta, organizując akcję #MuremZaHanką. Prawnicy od początku podkreślali, że zarzuty wobec Zdanowskiej były nietrafione. Kodeks karny wprost opisywał bowiem sytuację, która przytrafiła się prezydent Łodzi. W sytuacji, gdy kredyt jest spłacony, a roszczenia banku zaspokojone, nie ma mowy o naruszeniu prawa.
– Tak naprawdę to postępowanie w ogóle nie powinno być prowadzone. Stało się jednak inaczej, a później prokuratura postawiła zarzut w sytuacji kiedy od początku było wiadomo, że ten kredyt został przez panią prezydent spłacony w całości – wyjaśniał łódzki adwokat Bartosz Tiutiunik.
Konferencja Zdanowskiej
W związku z medialnym zamieszaniem i publicznymi oskarżeniami, już po wpłynięciu pierwszych oskarżeń Zdanowska zdecydowała się dokładnie opisać swoją historię i podczas emocjonalnej konferencji prasowej przedstawiła szczegóły prywatnych umów z konkubentem. – Był okres, gdy borykaliśmy się z dużymi problemami ze względu na ciężką chorobę dziecka mojego partnera. Zdecydowałam, że sprzedam Włodkowi moje mieszkanie, aby mógł mu w przyszłości zapewnić godne warunki życia oraz, że kupię od Włodka działkę, aby uzyskane w ten sposób pieniądze mógł przeznaczyć na ratowanie zdrowia i życia ukochanego dziecka – wyjaśniała prezydent Łodzi. Zdanowska podkreśliła, że ubiegając się o kredyt spełniła wymagane formalności, a wszystko odbyło się legalnie. – Bank nie miał żadnych zastrzeżeń – dodała.