Jednym z tematów, który pojawił się w rozmowie Jacka Nizinkiewicza z byłym prezydentem, jest postępowanie karne ws. składania fałszywych zeznań dotyczących dokumentów z teczki TW „Bolka” znalezionych w domu Czesława Kiszczaka. Lech Wałęsa, wbrew opinii IPN, twierdzi bowiem, że materiały te sfałszowano.
– Wierzą Kiszczakowi, który chciał mnie zabić kilka razy, a nie mnie – skomentował sprawę Wałęsa w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”. Noblista przypomniał,ze dysponuje oczyszczającymi go wyrokami Sądu Lustracyjnego. – Sam IPN przesyłał mi tyle pism, jak również historycy, z których wynika niezbicie, że na mnie podrabiano dokumenty – podkreślił były prezydent. Jak przekonywał komuniści robili podchody, by go zwerbować, ale mieli dojść do wniosku, że „w ten sposób z nim nie wygrają”.
– Rzucali fałszywe dokumenty, kwity jakieś, zarówno do instytucji państwowych jak i prywatnych osób, żeby tylko uwierzyli, że jestem agentem. Dzięki temu mogli rozbić lub podzielić „Solidarność". I to im się dzisiaj częściowo udaje. Kiszczak rozegrał środowisko „S" po śmierci – zaznaczył Lech Wałęsa.