Galeria:
Artur W. zatrzymany przez policję
Prokurator poinformował, że 29-letni Artur W. „mówił spokojnie” i „nie okazywał skruchy”. Z jego zeznan wynika, że udusił Kaję w nocy, podczas kłótni. Powodem miały być jego zastrzeżenia co do sposobu postępowania 20-latki. Śledczy nie chciał jednak zdradzić, o co dokładnie chodzi.
Oprócz pary w mieszkaniu znajdował się w momencie zabójstwa 20-latki, jej 2,5-letni syn. Według podejrzanego, chłopiec spał w trakcie awantury, jednak miał się obudzić później, w nocy. Artur W. twierdzi, że chłopczyk nie widział ani momentu zabójstwa, ani ciała matki. Prokurator Kopania przyznał, że śledczy mają jednak poważne zastrzeżenia co do tej wersji. 2,5-latek znajduje się teraz pod opieką biologicznego ojca. Prokurator stwierdził, że jego zachowanie wskazuje na to, że „co najmniej widział ciało zmarłej matki”.
29-latek ciało zamordowanej partnerki ukrył dopiero następnego dnia. Miał zeznać, że nie miał pewności, czy na pewno nie żyje. Jej ciało skrępował sznurem, na głowę kobiety założył torbę i owinął kołdrą. Ofiarę umieścił później w wersalce, na wierzchu której położył jeszcze jedną wersalkę.
Rodzina 20-latki twierdziła, że była ona w ciąży. Artur W. podczas przesłuchania zeznał, że partnerka powiedziała mu o ciąży, jednak nie uwierzył w to. Miał także stwierdzić, że kobieta nie pokazała mu żadnych wyników badań, które by to potwierdziły. Jak poinformował prokurator Kopania, sekcja zwłok nie dała odpowiedzi na to, czy kobieta rzeczywiście była w ciąży.
Czytaj też:
Artur W. przyznał się do zabójstwa 20-letniej Kai