W minionym tygodniu do dyżurnego rypińskiej policji zadzwoniła pracowniczka jednego z banków. Kobieta oświadczyła, że jej klientka chce wypłacić z konta wszystkie swoje oszczędności i przekazać je „uzdrowicielce”. Oszustka obiecywała zdjęcie ciążącej na niej klątwy.
Chwilę wcześniej 54-latka weszła do jednego z bloków w Rypinie i zaczęła kogoś wołać. Jednak z lokatorek, słysząc hałas, wyszła do niej. Po krótkiej rozmowie mieszkanka Wrocławia ostrzegła, że starszej kobiecie i jej rodzinie grozi niebezpieczeństwo. Zobowiązała się, że zdejmie z niej klątwę w zamian za 35 tys. zł, które staruszka miała wypłacić ze swojego konta. Ponadto, wróżąc w jej mieszkaniu, zainteresowała się biżuterią pokrzywdzonej.
Kryminalni natychmiast udali się do banku. Tam mieszkanka Rypina przekazała policjantom, gdzie na jej pieniądze czeka „uzdrowicielka”. We wskazanym miejscu funkcjonariusze zatrzymali ją pod zarzutem usiłowania oszustwa. Gdy starsza kobieta wróciła do domu, zorientowała się, że nie ma pierścionka, który wcześniej pokazywała 54-latce. Mundurowi ponownie udali się w miejsce zatrzymania oszustki i je przeszukali. Na szczęście wśród krzaków znaleźli pierścionek, który mieszkanka Wrocławia wyrzuciła, gdy zorientowała się, że idą po nią policjanci.
Na wniosek policjantów, za usiłowania oszustwa oraz kradzież biżuterii, prokurator zastosował wobec zatrzymanej dozór policyjny. Grozi jej kara do 8 lat pozbawienia wolności.