Słowa Polki zgwałconej w Rimini zostały zmyślone. MSZ informuje, że kobieta nie rozmawiała z mediami

Słowa Polki zgwałconej w Rimini zostały zmyślone. MSZ informuje, że kobieta nie rozmawiała z mediami

Plaża Rimini
Plaża Rimini Źródło: Fotolia / goce risteski
Głośno komentowana w Polsce wypowiedź ofiary gwałtu zbiorowego w Rimini została podana przez włoskie media w sposób nierzetelny. Dziennikarze „La Repubblica” tłumaczą, że „cytaty” uzyskali za pośrednictwem osoby odwiedzającej poszkodowaną w szpitalu.

Chodzi o słowa przypisywane przez „La Repubblicę” zgwałconej w Rimini Polce. Gazeta cytowała jej wypowiedzi odnoszące się do internetowego wpisu wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego. „Za Rimini dla tych bydlaków powinna być kara śmierci. Choć dla tego konkretnego przypadku przywróciłbym również tortury” – pisał polityk na Twitterze. Według portalu RMF24.pl, który cytuje depeszę Polskiej Agencji Prasowej, polska para nie rozmawiała do tej pory z żadnymi mediami i nie zamierza tego robić w przyszłości.

„To typowa instrumentalizacja polityczna. Pod tym względem Polska nie różni się od Włoch” – miała według włoskich dziennikarzy powiedzieć Polka. Problem w tym, że dopiero po reakcji naszego MSZ gazeta przyznała, iż nie są to wierne cytaty. „Męczy mnie przypominanie tego, co się stało, a politycy, którzy mówią o karze śmierci, instrumentalnie wykorzystują sprawę dla swoich celów. Jakie znowu tortury, jaka kara śmierci? My chcemy tylko, żeby ich aresztowali, i żeby te bestie zapłaciły za to, co zrobiły, żeby móc wrócić do Rimini jako zwykli turyści” – także ta wypowiedź została sformułowana przez pracowników „La Repubblica”, a nie przez Polkę.

W środę wieczorem Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało w tej sprawie komunikat, w którym po raz kolejny zaapelowało o uszanowanie prywatności zaatakowanej w Rimini pary. Biuro prasowe MSZ podkreślało, że Polacy do tej pory nie rozmawiali z dziennikarzami i nie zamierzają tego robić. Jak pisze portal RMF.24, „La Repubblica” przyznaje, że wypowiedzi przypisywane Polce rzeczywiście nie są jej słowami. Dziennik tłumaczy, że cytaty zostały uzyskane za pośrednictwem osoby, która odwiedziła kobietę w szpitalu.

Źródło: RMF 24 / PAP