Przypomnijmy, 27 sierpnia minister edukacji Anna Zalewska zapowiedziała, że 4 sierpnia jej resort przedstawi „niespodzianki”. Chodzi m.in. o dodatkowe środki, w tym na podwyżki dla nauczycieli. – Razem przygotowaliśmy ustawę o finansowaniu oświaty, dyskutowaliśmy o podwyżkach, razem dokonywaliśmy zmian w karcie nauczyciela – tam się pojawi 500+ dla nauczyciela dyplomowanego, ale to niespodzianka – zapowiedziała.
Minister odniosła się także do zapowiedzianego na dziś protestu i zaznaczyła, że „nie została zaproszona, ale zawsze oczekuje na postulaty”. – Przypomnę tylko, że trzy związki zawodowe były wysłuchane. Współpracowały z ministerstwem i samorządem i będą pracować dalej – mówiła.
– Chaos, który generuje reforma, będzie nam towarzyszył przez kilka kolejnych lat – mówi tymczasem Sławomir Broniarz, przewodniczący ZNP. Odnosząc się do zapowiedzianych podwyżek dla nauczycieli przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego stwierdził, że w przyszłości może nie być na to pieniędzy. – To czas przyszły, za pięć lat może nikt nie będzie pamiętał, kto to minister Zalewska, a w budżecie może nie być pieniędzy – tłumaczy.
Związek Nauczycielstwa Polskiego szacuje, że w skali kraju skutki reformy odczuło 33 tysiące nauczycieli. Szacuje się, że prace może stracić 10 tysięcy osób. Reszta z kolei ma mieć ograniczone etaty.