Informację o przyłączeniu się prokuratury do wniosku pełnomocników oskarżycieli prywatnych o przesłuchanie Donalda Tuska w procesie Tomasza Arabskiego podała na Twitterze Polska Agencja Prasowa.
Do tych informacji odniosła się Prokuratura Krajowa, która podała, że prokurator nie wystąpił z wnioskiem o przesłuchanie w charakterze świadka byłego premiera Donalda Tuska w procesie przeciwko Tomaszowi Arabskiemu.
Prokurator zapytany przez sąd o stanowisko procesowe jedynie przyłączył się do wniosku pełnomocników części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej - oskarżycieli prywatnych. Decyzja o konieczności przesłuchania byłego premiera Donalda Tuska należy teraz do sądu orzekającego w tej sprawie.
O tym, że Donald Tusk może zostać wezwany na świadka w procesie Tomasza Arabskiego i kilku innych urzędników, których oskarżono o niedopełnienie obowiązków w sprawie organizacji wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu 10 kwietnia 2010 roku informowano już na początku kwietnia. 27 kwietnia 2016 roku odbyło się pierwsze przesłuchania świadków w tym procesie.
Co zarzuca się oskarżonym?
Sprawę wytoczyły rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej, m.in. Anny Walentynowicz, Bożeny Mamontowicz-Łojek, Janusza Kochanowskiego, Andrzeja Przewoźnika, Władysława Stasiaka, Sławomira Skrzypka i Zbigniewa Wassermanna. W związku z tym, oskarżono Tomasza Arabskiego, szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w czasach urzędowania Donalda Tuska, dwójkę pracowników Kancelarii – Monikę B. i Mirosława K. oraz dwoje pracowników ambasady RP w Moskwie – Grzegorza C. i Justynę G.
Arabskiemu zarzucono m.in. „niedopełnienie obowiązków w zakresie nadzoru i koordynacji nad zapewnieniem specjalnego transportu wojskowego dla prezydenta RP” oraz „niepoinformowanie uprawnionych służb o znanym mu statusie tego terenu, podczas gdy status lotniska miał istotne znaczenie dla bezpieczeństwa lotu i zakresu obowiązków służb”. Za niedopełnienie obowiązków służbowych oskarżonym grozi do 3 lat więzienia.
Pierwsza rozprawa miała miejsce 31 marca. Pełnomocnik części rodzin mecenas Stefan Hambura mówił, że liczy, iż ten dzień będzie już zawsze kojarzył się z momentem rozpoczęcia wyjaśniania okoliczności katastrofy. Pierwsza rozprawa trwała niecałe 4 godziny. W tym czasie adwokaci odczytali zarzuty, a sami oskarżeni złożyli obszerne wyjaśnienia. Do winy nikt się nie przyznał, bo oskarżeni w sprawie o odpowiedzialność za lot z 10 kwietnia 2010 roku wskazywali na odpowiedzialność kancelarii prezydenta a nie premiera.