Trybunał Konstytucyjny ogłosił orzeczenie w składzie: przewodniczący Grzegorz Jędrejek, Zbigniew Jędrzejewski jako sprawozdawca, Leon Kieres, Michał Warciński i Andrzej Zielonacki. Sędziowie orzekli, że przepisy prawa cywilnego są niekonstytucyjne w zakresie, w jakim pozwalają na ocenę prawidłowości powołania przez prezydenta prezesa Trybunału Konstytucyjnego.
„Trybunał orzekł, że przepisy te w zakresie, w jakim umożliwiają sądom powszechnym i Sądowi Najwyższemu ocenę prawidłowości procedury wyboru sędziego TK lub powoływania Prezesa oraz Wiceprezesa TK, są niezgodne z Konstytucją, ponieważ ingerują w realizację konstytucyjnych uprawnień Sejmu (wybór sędziów TK), Prezydenta RP (powoływanie Prezesa i Wiceprezesa TK) oraz Zgromadzenia Ogólnego Sędziów TK (przedstawianie kandydatów na Prezesa i Wiceprezesa TK)” – czytamy w komunikacie TK po wydaniu orzeczenia. Jak wskazuje TK, jako podstawową płaszczyznę oceny przyjął konstytucyjną zasadę podziału i równowagi władzy.
Wyrok został ogłoszony w poniedziałek rano 11 września. Wczesnym popołudniem rząd opublikował wyrok o sygnaturze akt K 10/17 w Dzienniku Ustaw.
Odpowiedź SN
Rzecznik Sądu Najwyższego Michał Laskowski odniósł się już do wyroku, stwierdzając, że dopiero we wtorek będzie w stanie powiedzieć coś więcej, ponieważ wtedy SN wydaje swoje orzeczenie. – Wtedy będę miał trochę więcej do powiedzenia. Wyrok TK wcale niczego tak do końca nie rozjaśnia i wciąż pozostaje wiele pytań – powiedział. – Oczywiście można to tak interpretować, że Trybunał powiedział Sądowi „wara” od tych spraw. Nie powinno tak się dziać. Nie ma tutaj żadnej podległości Sądu Najwyższego – dodał.
Sędzia Laskowski wyjaśniał, że może się okazać, że wyrok TK nie będzie miał wpływu na decyzję Sądu Najwyższego (SN we wtorek odpowie na pytania dotyczące powołania prezes TK Julii Przyłębskiej). – Dotychczas SN ani sądy nie uzurpowały sobie prawa do oceniania prawidłowości powoływania czy to prezesa TK czy prezydenta – zaznaczył.