Sprawa Silje Garmo i jej córki jest precedensowa z polskiego punktu widzenia. Kobieta zwróciła się bowiem do urzędu ds. cudzoziemców z prośbą o azyl w związku z groźbą odebrania jej dziecka przez norweskie władze. „Nasz Dziennik” podaje jednak, ze nie jest ona jedyną osobą w podobnej sytuacji – w najbliższej przyszłości kilka kolejnych osób ma złożyć wniosek o ochronę przez państwo polskie „przed zakusami wszechwładnego w Norwegii Urzędu ds. Opieki nad Dziećmi: Barnevernet (BV)”
Kobieta, która stara się już o azyl w Polsce, straciła już wcześniej 12-letnią córkę. Wszystko za sprawą donosu, które autor twierdził, że Garmo prowadzi "chaotyczny styl życia" i nadużywa środków przeciwbólowych, a także jest chronicznie przemęczona. "Nasz Dziennik" twierdzi, że BV, nie badając zbyt dogłębnie sprawy, na tej podstawie odebrał kobiecie prawo do opieki nad dzieckiem. Mimo że w trakcie drugiej ciąży sytuacja Garmo była monitorowana i lekarze nie znaleźli dowodów na jej rzekomą lekomanię, kobiecie nadal grozi utrata drugiego dziecka. Dlatego też Norweżka postanowiła szukać schronienia w Polsce.