– Myślę, że są tutaj kwestie do wyjaśnienia. Wyraźnie podkreślamy, że etaty milicyjne czy wojskowe nie skutkują obniżeniem emerytur dla tychże sportowców, którzy byli na takich etatach. Czym innym jest oczywiście etat „esbecki” i „ubecki” – powiedział Witold Bańka w rozmowie z Radiem Szczecin. Słowa ministra sportu Witolda Bańki mają uspokoić wszystkich, których zaniepokoiły medialne doniesienia o tym, iż ustawa dezubekizacyjna może wpłynąć na emerytury niektórych sportowców.
„Nie ma żadnego rozróżniania, to idzie jak walec”
Ustawa dezubekizacyjna wchodzi w życie 1 października. W myśl nowych przepisów, za służbę na rzecz totalitarnego państwa od 22 lipca 1944 r. do 31 lipca 1990 r. zostaną obniżone emerytury. W ubiegłym tygodniu media informowały, że oprócz funkcjonariuszy służb czy policjantów, ustawie dezubekizacyjnej mogą również podlegać piłkarze, którzy grali w klubach tzw. pionu gwardyjskiego. Chodzi m.in. o kluby takie jak Wisła Kraków, Olimpia Poznań, Polonia Bydgoszcz, Gwardia Warszawa, Błękitni Kielce oraz Broń Radom. Zawodnicy nie mieli wiele wspólnego ze służbami, jednak faktycznie chodziło o to, żeby były to tzw. kluby milicyjne. Piłkarze byli jednak zatrudniani na mundurowym etacie, stąd pojawiła się informacja, że mogą zostać objęci ustawą.
Problem dotyczył m.in. Kazimierz a Kmiecika, jednego z piłkarzy ze złotej jedenastki Kazimierza Górskiego, Jerzego Kraski, który grał w Gwardii Warszawa czy Antoniego Szymanowskiego grającego zarówno dla krakowskiej Wisły, jak i stołecznej Gwardii. – Dla mnie to na pewno krzywdzące. Dopóki się wszystko nie wyjaśni, na ten temat więcej nie chcę mówić – powiedział w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” Kazimierz Kmiecik. Sprawa obniżenia emerytur dotyczy nie tylko zawodników, ale również ich rodzin, a także kadry szkoleniowej. – Nie świadczyliśmy pracy na rzecz milicji, tylko dla klubu. W kartotekach jest to napisane, ale dla IPN nie ma to znaczenia. Nie ma żadnego rozróżniania, to idzie jak walec – mówił Leszek Tillinger, były szef żużlowej Polonii Bydgoszcz.