"Właśnie rozmawiałem z Mariano Rajoyem. Podzielając jego konstytucyjne argumenty, zaapelowałem o znalezienie sposobów, by unikać dalszej eskalacji i używania siły" – napisał na Twitterze szef Rady Europejskiej. Przez całą niedzielę w mediach pojawiały się relacje - zdjęcia i filmy, na których widać było brutalne interwencje hiszpańskiej policji. Łącznie w Katalonii rannych zostało ponad 800 osób.
Galeria:
Referendum w Katalonii. Starcia z policją i kilkuset rannych
Rzecznik regionalnego rządu Katalonii Jordi Turull poinformował w poniedziałek, że w referendum udział wzięło około 42,3 procent z uprawnionych do głosowania 5,34 milionów Katalończyków. Jak podał, wciąż liczonych jest 15 tysięcy głosów. Dodał, że łączna liczba głosów pozostanie niekompletna i tymczasowa, ponieważ około 770 tys. głosów zostało „straconych”, po tym, jak skonfiskowała je policja podczas interwencji policji i zamknięciu lokali wyborczych.
Czytaj też:
Są wyniki referendum w Katalonii. „Uszanujemy mandat, który dali nam obywatele”
– Nastąpiły ogromne trudności, ale oddaliśmy głos i przeszliśmy od „votarem” (będziemy głosować – red.) do „hem votat” (głosowanie się odbyło – red.) – powiedział Turull. – Uszanujemy mandat, który dali nam obywatele – dodał. Media zwracają uwagę na to, że w Gironie (miasto w północno-wschodniej Hiszpanii, w Katalonii), zagłosowało 29 717 osób, z czego ważnych było 27 786 głosów, a przeciwko niepodległości Katalonii zagłosowało ponad tysiąc osób.
„Nie było referendum w Katalonii”
Jeszcze przed ogłoszeniem wyników referendum niepodległościowego, premier Hiszpanii Mariano Rajoy ogłosił, że „nie było referendum w Katalonii”. Ocenił, że „była to strategia wymierzona w demokrację i prawo”, a Katalończycy zostali oszukani.