W zeszłym tygodniu szef Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz przekazywał, że PSL nie chce, aby w Polsce obowiązywała zmiana czasu na letni i zimowy. – Wierzę, że partia, która potrafi zmienić ustrój państwa w ciągu nocy, w ciągu jednego dnia jest w stanie zatrzymać czas letni w Polsce; możemy zdążyć przed najbliższą zmianą czasu – mówił.
Jak tłumaczył, propozycja PSL jest umotywowana m.in. względami ekonomicznymi, zdrowotnymi oraz społecznymi. Zdaniem Władysława Kosiniaka-Kamysza, zmiana czasu powoduje m.in. więcej wypadków samochodowych, depresje czy incydenty sercowo-naczyniowe, w tym zawały.
Nie jest to pierwsza tego typu koncepcja. Temat negatywnego wpływu „przestawiania zegarków” na zdrowie jest coraz częściej podejmowany, również w innych państwach np. na Litwie, w Czechach, czy na Węgrzech. W Polsce zmiana czasu obowiązuje od 1977 roku. Prekursorami tego rytuału byli Niemcy. Obecnie w Unii Europejskiej zegar cofa się o godzinę w ostatnią niedzielę października a do przodu przesuwa w ostatnią niedzielę marca.