Zgodnie z przegłosowaną w Sali Kolumnowej w grudniu 2016 roku nowelizacją ustawy, dyrektorów jednostek nie wybiera się już w drodze konkursu, a powołuje i odwołuje ich minister rozwoju. „Gazeta Wyborcza” pisze, że kryterium w wypadku zwolnionych szefów instytutów badawczych nie były uchybienia w działalności, ponieważ niedawno większość z nich przeszła kontrole, które nie wykazały zastrzeżeń.
Jak wyglądają odwołania? „Najpierw telefon z prośbą o stawienie się w ministerstwie, a na miejscu formułka: ze względu na nową polityczną koncepcję zostaje pan odwołany z dniem dzisiejszym” – donosi gazeta.
– Nasz instytut dostał ostatnio wiele nagród. Myślałam, że o to chodzi. Pojechałam z przekonaniem, że będę mogła opowiedzieć o patentach, które mamy wdrażać – przekazała w rozmowie z „Wyborczą” prof. Jadwiga Ledakowicz, była szefowa Instytutu Włókiennictwa w Łodzi, która związana jest z placówką od 35 lat.
„Gazeta Wyborcza” sugeruje, że powodem odwołań może być niechęć naukowców do pomysłu, by instytuty połączyć w Sieć Badawczą „Łukaszewicz”. „Sieć umożliwia pozbawienie instytutów statutu jednostki naukowej, wprowadza administracyjne zarządzanie badaniami i daje szerokie kompetencje prezesowi sieci” – czytamy.